Biwak pod namiotami
W dniach 1-3.06.2015 roku młodzież ze Specjalnego Ośrodka Szkolno - Wychowawczego w Giżycku odpoczywała po ciężkim roku nauki na biwaku w Gospodarstwie Agroturystycznym Pana Piotra Melnyka w Nowym Harszu.
Już pierwszego dnia niektórzy uczniowie (z 19-sto osobowej grupy) mogli sprawdzić swoją wytrzymałość i pokonać 13 km pieszo, kierując się wprost do obozowiska w Nowym Harszu. Wytrzymali najlepsi z najlepszych! Piotr Białek, Marcin Mikulski, Sebastian Kozłowski i Marcel Pawelczyk, pod opieką Pani Anny Górskiej, dzielnie szli w upale, po trudnym terenie, by dotrzeć do miejsca biwaku i nie okazać nawet odrobiny zmęczenia. :) Na miejscu wzięli po butelce wody i ochoczo zabrali się do rozbijania namiotów.
Po pracach wstępnych przyszedł czas na rozpalenie ogniska. Każdego dnia biwaku uczniowie sami zdobywali drewno na opał i dbali, by ognisko nie wygasło. Oprócz codziennych, zwykłych czynności, jak: sporządzanie posiłków, zmywanie naczyń, zbieranie opału, sprzątanie namiotów, młodzież mogła spędzać czas na tym, co lubiła najbardziej. Były zatem kąpiele w jeziorze (choć woda nie nagrzała się jeszcze), pływanie łodzią, gry w "siatkówkę", zbijaka, batmintona oraz przejażdżki kładem. Te ostatnie z pewnością najbardziej przypadły im do gustu. Pan Emanuel Zeman nauczył kierować pojazdem niemal wszystkich obozowiczów. Uprzedzał przy okazji o niebezpieczeństwach wynikających ze zbyt lekkomyślnego podejścia do jazdy kładem.
Drugiego dnia biwaku uczniowie uczyli się jak zbudować tratwę. W tym celu użyli drewna pozostałego po zdemontowanym pomoście, kilku gwoździ i butelek po napojach, by zwiększyć wyporność tratwy. Po dwóch godzinach balsa została zwodowana i sprawdzona. Pływała, więc cel został osiągnięty. :)
Jednak największą atrakcją biwaku było stado koni odwiedzające każdego dnia obozowisko. Zwierzęta, będące pod opieką Pani Anny Komoń - instruktorki w Ośrodku Jeździeckim "Anula", były do tego stopnia zainteresowane tym, co się dzieje w campingu, że należało ogrodzić pole namiotowe linami, by nie stratowały namiotów. Uczniowie SOSW zbytnio się tym nie przejmowali. Chętnie wychodzili, by pogłaskać czy nakarmić konie jabłkami.
Rodzice uczniów SOSW z pewnością martwili się o swoje pociechy, dlatego byli w stałym kontakcie telefonicznym z opiekunami młodzieży. Wielu z naszych wychowanków pierwszy raz było tak długo poza domem. Nic zatem dziwnego, że ich rodzice zapragnęli spędzić z nimi czas przy ognisku i skorzystać z atrakcji, jaką niewątpliwie był kład. :)
Biwak pod namiotami to nie tylko odpoczynek, ale przede wszystkim sprawdzian wytrzymałości, samodzielności i zdobytych umiejętności. Niemal wszyscy zdali go celująco.
>
>